czwartek, 4 września 2014

#12



Dzień czwarty.
Jabłko.
60/300
Jazda na rowerze.




Nie wiem czy to zasługa diety czy też może jego, ale zaczęłam się więcej uśmiechać.

Nawet moja mama to zauważyła oraz inne osoby.
W szkole i w domu w ogóle nie czuje głodu.
Co muszę przyznać bardzo mi się podoba.
Podoba mi sie to uczucie oraz to, że mam w końcu nad sobą upragnioną kontrol.
Dzisiaj wróciłam do domu póżniej, zjadłam jabłko i pojechałam na przejażdzkę rowerową.
 Psychicznie jestem trochę silniejsza niż we wakacje.
Za to fizycznie słabsza. 
Na szczęście jeszcze daje radę.
I muszę dotrzymać do końca diety, nie poddawając się.
Przecież nie mogę się poddać zjeść więcej niż mogę.
Nie chcę znów wrócić do tego co było.
Do napadów, jedzenia i znów poczucia winy.












Dziękuje wam bardzo za wsparcie. Co jest dla mnie ogromnie ważne.
Przepraszam, że dzisiaj taki krótki post, ale mam dziś dość zajęty dzień.


"Plan, motywacja i wytrwałość tylko dzięki temu możesz osiągnąć swój cel..."

3 komentarze:

  1. Na Twoim miejscu wypełniłabym to 300 kalorii na maks, bo potem już zaczynają się schody. Jutro pierwsza głodówka. Mam nadzieję, że wiesz, co robisz. Trzymam kciuki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgodzę się z RQ. Jeśli masz większy limit jak np te 300 kcal to wykorzystaj go bardziej. Potem na mniejszym będzie problem, że jeszcze coś by się chciało zjeść a nie można.. ;-; Niepokojące jest trochę to, że nie czujesz głodu i czujesz się z tym lepiej.. Boję się, że pod koniec diety jeśli całą wytrzymasz (czego mimo jej niskich limitów Ci życzę) padniesz z braku sił... Chudnięcie chudnięciem, ale zwracaj też uwagę na swoje zdrowie. Trzymaj się :*

    OdpowiedzUsuń
  3. wow tylko jabłko, no nieźle :D jak ty dajesz radę z tymi ćwiczeniami, sportem jak tak malutko zjadasz :O no no to dopiero coś :D
    powodzenia! :D
    http://dieeteetyczny-pamietnik.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń