Co jeśli nie pasuje do tego świata,w którym żyje?
Ostatnio to pytanie ciągle krąży w mojej głowie.
A co dziwne nie mogę na nie znależć sensownej odpowiedzi.
Czuje , że żyje bo muszę, a nie z przyjemnością.
Nie radzę już sobie z niczym.
Nad niczym nie mam w swoim życiu kontroli.
Ciągle coś dzieje się przeciwko mnie.
Nawet koleżanka, z którą piszę ponad cztery miesiące już mnie "olewa"
Przykre, że większość osób powoli ma mnie gdzieś.
Widocznie widzą jaka naprawdę jestem bezwartościowa i nie warta najmniejszej uwagi.
Na zewnątrz pokazuje jaka jestem silna i niczym za bardzo się nie przejmuje.
Niestety w środku jestem jak stłuczone lustro na miliony drobnych kawałeczków, których nie da się już nigdy skleić.
Nie mam nawet upragnionej kontroli nad jedzeniem.
Ostatnio były dni złe i kilka troszkę lepszych.
Wiem, że stać mnie na dużo lepsze niż te, który były.
A przecież jedyne w moim życiu nad czym mogę mieć kontrole jest właśnie JEDZENIE.
A ja jestem taka do niczego i tak beznadziejna, że NIE POTRAFIE.
Przecież to ja decyduje co włoże do swoich ust i zjem.
Jest we mnie dużo chęci do walki.
Jestem silna, a potem jakby magiczna ręka tą całą zgromadzoną siłę zabrała.
Ulotniła się jednym słowem.
Wszystko mija dosłownie jak bańka mydlana.
Z dnia na dzień coraz gorzej czuje się w swoim ciele i co gorsze ze swoją psychiką.
Myśli w mojej głowie krążą bardzo niebezpiecznie.
Kłębią się z dnia na dzień aż w końcu i one znajdą ucieczkę.
Nigdy nie myślałam, że do takiego etapu w swoim życiu, że powiem
MAM DOŚĆ ŻYCIA.
Kiedyś nawet myślałam jakby było jak:
Mnie nie by nie było już na tym świecie?
Jak jest w tym "innym lepszym świecie"?
Co by było jak bym była "inna, lepsza"?
Wszystko napewno byłoby inne...
CZUJE TAKĄ OKROPNĄ PUSTKĘ....
Nigdy tak jeszcze nie było.
Jak widać ja i moje życie jest skazane na ciągłe porażki, brak sukcesów i same problemy.
Przykre, ale prawdziwe.
Nie mam już nadzieji, na lepsze jutro...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz